niedziela, 17 kwietnia 2011

GP Chin: Niedziela

Od początku sezonu każdy kolejny wyścig jest coraz ciekawszy. Tym razem emocje sięgnęły zenitu i naprawdę nie wiemy, jak wytrzymamy kolejne Grand Prix... GP Chin zaskakiwało od pierwszej sekundy!

Linda: Kolejny raz Sebastian Vettel startował z pole position, jednak tym razem kierowcy Mclarena okazali się od nie go sprytniejsi. Niemiec stracił prawie trzy pozycje, ponieważ nawet Nico Rosberg chciał wyprzedzić mistrza świata.
Marta: Rzeczywiście, start w jego wykonaniu nie był najlepszy. Potem jednak niezła strategia pomogła odrobić pozycje. Niestety, ta sama strategia na końcu doprowadziła do utraty zwycięstwa.
L: W tym wypadku wypada stwierdzić, że lepiej w Chinach poradził sobie Mark Webber, który w niesamowity sposób znalazł się na najniższym stopniu podium, pomimo tego iż startował z odległej 18 pozycji.
M: W pierwszej połowie wyścigu wydawało się, że to będzie dla niego "zwyczajny" wyścig, że zdobędzie kilka pozycji i dojedzie w środku stawki. Tymczasem wszystko potoczyło się inaczej i świetną jazdą udało mu się zdobyć trzecie miejsce. Takiej postawy mogą mu pozazdrościć wszyscy inni kierowcy.
L: Najciekawsze jest to, że Mark Webber miał o jeden pit stop więcej niż jego zespołowy kolega, a mimo na mecie był tuż za Vettelem.
M: Wydaje mi się, że po prostu strategia Vettela nie była najlepsza. Webber częściej zmieniał opony i dzięki temu miał lepsze tempo. Podejrzewam, że jeszcze dwa czy trzy okrążenia pozwoliłyby mu wyprzedzić Sebastiana.
L: A tak a propos pit stopów, ciekawa sytuacja zdarzyła się podczas wspólnego zjazdu Sebastiana Vettela i Jensona Buttona, kiedy kierowca McLarena chciał, aby opony zmienili mu mechanicy Red Bulla...
M: Spotkałam się z teoriami spiskowymi, jakoby Jenson chciał rozkojarzyć mechaników rywala i zrobił to specjalnie... Jak dla mnie jednak wyglądało to na zwykłą pomyłkę, tym bardziej, że prawie zatrzymał się na ich stanowisku, a knując niecne plany raczej nie narażałby siebie na straty. Tak czy inaczej, sytuacja była bardzo zaskakująca.
L: Ja też myślę, że po prostu się się pomylił, ponieważ takie rzeczy w historii Formuły 1 już się zdarzały i nie było żadnych historii spiskowych.
M: A co powiesz na temat koła Alguersuariego?

L: "Tzw. syndrom Roberta Kubicy w Japonii 2010 roku."
M: Głupi błąd, naprawdę było mi żal Jaime, że został tak bezsensowne wyeliminowany z wyścigu.
M: Zmieniając temat, moim zdaniem postawa Renault była tym wyścigu fatalna.
L: Porównując ich dokonania z poprzednich wyścigów, jestem zawiedziona. Wiem, że w Australii i Malezji mieli dużo szczęścia i umieli wykorzystać sytuację, ale myślę że stać ich na lepszy wynik.
M: W tym wyścigu po prostu nie istnieli. Zazwyczaj, kiedy realizator ich pokazywał to tylko po to, byśmy zobaczyli jak są przez kogoś mijani. Mam nadzieję, że za trzy tygodnie, w Turcji spiszą się lepiej.


Chciałybyśmy jeszcze wspomnieć, że zauważyłyśmy pewną zmianę w wyglądzie Sebastiana Vettela. Czy to włosy, strój, może kolor skóry? Nie, to okulary. Po raz pierwszy udało mu się wybrać takie, o których możemy śmiało powiedzieć, że są normalne. Może nie wygrał wyścigu, ale przynajmniej wygląda jak człowiek!


A co Wy sądzicie o tym wyścigu (i okularach SV)?
Marta i Linda

1 komentarz:

  1. Wyścig był niesamowity mimo faktu, że tylko jeden kierowca (szkoda tylko, że akurat ten...) go nie ukończył. Nie było poważnych wypadków, nie było drastycznych przepychanek, a i tak cały czas się coś działo. :) Przyznam szczerze, że jak Jaime stracił koło, to trochę przestałam oglądać, ale zaraz znowu się wciągnęłam, bo było dużo ciekawych sytuacji. Seb w okularach wygląda przyzwoicie. Chociaż nie wiem czemu, ale skojarzył mi się od razu z http://img.interia.pl/rozrywka/nimg/Lucja_Pan_Tumnus_kadr_843271.jpg :D
    A co do przejazdu przez stanowisko Red Bulla to jakbym widziała Jaime w sezonie 2009... :) Tylko za cholerę nie mogę znaleźć tego filmiku na YouTube, a kiedyś go widziałam ;)

    No to chyba tyle z mojej strony.
    Do usłyszenia! :)

    OdpowiedzUsuń