poniedziałek, 25 października 2010

GP Korei Południowej: Niedziela



Taki wygląd ''bolidów'' bardzo nam się podoba i sądzimy, że w takich warunkach jeździłoby się nimi dużo lepiej niż tradycyjnymi bolidami.



Linda: Dla mnie był to bardzo emocjonujący wyścig, szczególnie to 45 minutowe trzymanie nas w napięciu czy pierwsze w historii GP Korei Południowej w ogóle się odbędzie.
Marta: Ja od początku wiedziałam, że ono się odbędzie. Przecież to nie mogło się tak skończyć!
L: Jak powiedział Pan Borowczyk, według Berniego Ecclectone'a przyszłość Formuły 1 to wyścigi w Azji.
M: Ja nie byłabym taka szczęśliwa, ponieważ godzina wyścigu i odległość od Polski nie są dla nas zbyt korzystne...
L: Jeżeli wyścig odbyłby się później to wiemy, po wczorajszym GP, że kierowcy byliby zmuszeni jechać w ciemnościach, jak widać na zdjęciu poniżej.




Zacznijmy natomiast od początku wyścigu. Pierwszym pechowcem w Korei był Mark Webber, który nie dość, że pozbawił możliwości ukończenia wyścigu Nico Rosberga, to na dodatek stracił pozycję lidera Mistrzostw Świata.




Kiedy Vitaly Pietrov jechał na 7 pozycji, stwierdziłyśmy że może jednak drzemie w nim pewien potencjał i postanowił udowodnić swojemu zespołowi, że zasługuje na pozostanie w Renault... ale niestety okazał się $*&^#@%! Może pozostawimy to bez komentarza...






A okrążenie później lider wyścigu, miał problem z silnikiem, który ni stąd ni zowąd wybuchł. Sebastian Vettel wysiadłszy z bolidu, samodzielnie go zgasił, podążając śladami Heikkiego Kovalainena z GP Singapuru.






A oto wyniki końcowe oraz zwycięzca wyścigu Fernando Alonso:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz